17-06-2008 13:34
Spread Firefox - czyli dlaczego FF nie widzi różnicy między wtorkiem a środą
W działach: aVaria | Odsłony: 9
The official date for the launch of Firefox 3 is June 17, 2008.
Tak głosi napis na oficjalnej stronie bicia rekordu w ilości ściągniętego software'u (w tym przypadku Mozilli). Ta, całkiem ciekawa inicjatywa, przekonała mnie. Lubię FireFoxa, czekałem na finalną wersję 3, po drodze używając bety i RC 1, 2 oraz 3. Zapisałem się nawet na ich listę, aby z ciekawością zauważyć, że Polska jest na drugim miejscu pod względem ilości złożonych deklaracji ściągnięcia (przegoniona tylko przez USA). Ta polska firefoxowatość jest ewenementem ciekawym samym w sobie. Ale nie o tym chciałem napisać.
Przedwczoraj otrzymałem maila z przypomnieniem o jakże uroczej treści:
Dzień Pobierania odbędzie się w dniu czerwca June 2008 roku
Nic to, pomyślałem sobie. Pomyłka mogła się zdażyć. Wszedłem na stronę i zobaczyłem, że 24h próba bicia rekordu odbędzie się 17 czerwca.
Także tuż po północy 17 czerwca usiadłem przed przeglądarką, by ściągnąć najnowsze dziecko Mozilli. Tyle tylko, że tego dziecka tam nie było. Nie było go tam 10 minut, ani godzinę później. Dopiero długie szukanie pozwoliło odnaleźć na kilku prywatnych blogach informację, że owszem, jest to 17 czerwca, ale 17 czerwca od godziny 10:00 dla San Francisco, USA.
Cała Północna Ameryka razem ma mniej deklaracji ściągnięć niż Europa. Na szczegółowej mapie świata są nawet osobno wyszczególnione Komory. Dla bardzo dużej części świata 10AM w San Francisco to już 18 czerwca. Dla bardzo dużej części świata 17 czerwca oznacza 17 czerwca. A już na pewno dla wszystkich 17 czerwca oznacza od 0:00 do 0:00, a nie od 10:00 do 10:00 18 czerwca.
Mimo to, Mozilla, firma globalna, która chce zdobyć globalną przewagę, która ma przetlumaczony swój produkt na ponad 40 języków nie umieściła chociażby pół zdania o tym, jakiego czasu jest to 17 czerwca i w ogóle co przez 17 czerwca rozumie (bo normalny człowiek widząc mapę świata i dostępny swój język zgaduje, że to będzie 17 czerwca odpowiednio dla każdej strefy czasowej).
Firefox zaliczył wielką wtopę. Zrobił ogromną akcję reklamującą premierę FF3 17 czerwca, po czym wypiął się na większość świata nie informując ich, że tak naprawdę dla nich dniem ściągania będzie 18 czerwca (polski "17 czerwca" zaczyna się dziś, we wtorek o 19:00, a kończy o tej samej godzinie w środę).
Dawno nie spotkałem się z takim brakiem myślenia globalnego i z takim brakiem szacunku dla użytkowników, żeby nawet nie umieścić o tym nigdzie ani słowa.
FireFoxa 3 ściągnę. Lubie tę przeglądarkę. Ale więcej w akcjach FF udziału brać nie będę, póki Mozilla nie przypomni sobie, że ponad milion ludzi składających deklarację ściągnięcia inaczej postrzega datę 17 June 2008.
EDIT:
Serwery Firefoxa absolutnie zapchane. Kolejna porażka. Wstyd. Dziś już pewnie nikt w Polsce nie ściągnie FF3 :/
Tak głosi napis na oficjalnej stronie bicia rekordu w ilości ściągniętego software'u (w tym przypadku Mozilli). Ta, całkiem ciekawa inicjatywa, przekonała mnie. Lubię FireFoxa, czekałem na finalną wersję 3, po drodze używając bety i RC 1, 2 oraz 3. Zapisałem się nawet na ich listę, aby z ciekawością zauważyć, że Polska jest na drugim miejscu pod względem ilości złożonych deklaracji ściągnięcia (przegoniona tylko przez USA). Ta polska firefoxowatość jest ewenementem ciekawym samym w sobie. Ale nie o tym chciałem napisać.
Przedwczoraj otrzymałem maila z przypomnieniem o jakże uroczej treści:
Dzień Pobierania odbędzie się w dniu czerwca June 2008 roku
Nic to, pomyślałem sobie. Pomyłka mogła się zdażyć. Wszedłem na stronę i zobaczyłem, że 24h próba bicia rekordu odbędzie się 17 czerwca.
Także tuż po północy 17 czerwca usiadłem przed przeglądarką, by ściągnąć najnowsze dziecko Mozilli. Tyle tylko, że tego dziecka tam nie było. Nie było go tam 10 minut, ani godzinę później. Dopiero długie szukanie pozwoliło odnaleźć na kilku prywatnych blogach informację, że owszem, jest to 17 czerwca, ale 17 czerwca od godziny 10:00 dla San Francisco, USA.
Cała Północna Ameryka razem ma mniej deklaracji ściągnięć niż Europa. Na szczegółowej mapie świata są nawet osobno wyszczególnione Komory. Dla bardzo dużej części świata 10AM w San Francisco to już 18 czerwca. Dla bardzo dużej części świata 17 czerwca oznacza 17 czerwca. A już na pewno dla wszystkich 17 czerwca oznacza od 0:00 do 0:00, a nie od 10:00 do 10:00 18 czerwca.
Mimo to, Mozilla, firma globalna, która chce zdobyć globalną przewagę, która ma przetlumaczony swój produkt na ponad 40 języków nie umieściła chociażby pół zdania o tym, jakiego czasu jest to 17 czerwca i w ogóle co przez 17 czerwca rozumie (bo normalny człowiek widząc mapę świata i dostępny swój język zgaduje, że to będzie 17 czerwca odpowiednio dla każdej strefy czasowej).
Firefox zaliczył wielką wtopę. Zrobił ogromną akcję reklamującą premierę FF3 17 czerwca, po czym wypiął się na większość świata nie informując ich, że tak naprawdę dla nich dniem ściągania będzie 18 czerwca (polski "17 czerwca" zaczyna się dziś, we wtorek o 19:00, a kończy o tej samej godzinie w środę).
Dawno nie spotkałem się z takim brakiem myślenia globalnego i z takim brakiem szacunku dla użytkowników, żeby nawet nie umieścić o tym nigdzie ani słowa.
FireFoxa 3 ściągnę. Lubie tę przeglądarkę. Ale więcej w akcjach FF udziału brać nie będę, póki Mozilla nie przypomni sobie, że ponad milion ludzi składających deklarację ściągnięcia inaczej postrzega datę 17 June 2008.
EDIT:
Serwery Firefoxa absolutnie zapchane. Kolejna porażka. Wstyd. Dziś już pewnie nikt w Polsce nie ściągnie FF3 :/