09-04-2006 23:46
Technika
W działach: aVaria | Odsłony: 0
Mam żyłę wodną.
No normalnie mam pod mieszkaniem żyłę wodną.
A może zamiast krwi mi płynie? Nie wiem. W każdym bądź razie ci, którzy mnie znają, wiedza, że wokół mnie psują się i nie działają rzeczy, którym normalnie zawsze działają.
Jeżeli ja już mam problem natury technicznej lub informatycznej, to prawie pewne, że nikt inny go nie ma i nikt nie będzie potrafił mi pomóc (może dzięki temu nauczyłem się co nieco o komputerach).
Całej historii moich komputerów nie będę teraz opisywał, bo szkoda słów. Dość powiedzieć, że po ostatnim oddaniu kompa do naprawy kolesie spędzili dwa tygodnie nad nim. Wymienili i sprawidzili każdą część z osoba. Każdą. Wszystko działało. Wszystko działało osobno, bo razem nie. W końcu koleś wymienił zasilacz i powiedział, że nic nie gwarantuje, ale na razie chodzi.
A, w ogóle, bo zapomniałem. Mój komputer nie działał w temperaturze poniżej 21 stopni Celcjusza. Słyszał ktoś kiedyś o czymś takim?
Teraz mam Operę Mini na komórce i nie mogę się nią połączyć z internetem. Z wbudowanej wyszukiwarki mogę, z Opery nie mogę. Bo tak.
Ale najlepsza jest poczta. Pewnego dnia po prostu straciłem możliwość wysyłania poczty z każdego konta (przez Outlook) prócz osiedlowego. Ot tak. Wszyscy na osiedlu moga, ja nie mogę. Ustawienia mam dobre, bo nic nie zmieniałem a potem sprawdziłem 20 000 razy.
Potem w ogóle przestał działać mi tlen.
Ale po tygodniu sobie poradziłem. Okazało się, że trzeba nazwę użytkownikawpisać z małej litery. Fajnie. Zmienili, tylko ja nic o tym nie wiedziałem. Odbierał z dużej, potem przestało. Spoks.
I tak jest ze wszystkim.
Koledzy przestali do mnie przychodzić z laptopami. Boją się.
No normalnie mam pod mieszkaniem żyłę wodną.
A może zamiast krwi mi płynie? Nie wiem. W każdym bądź razie ci, którzy mnie znają, wiedza, że wokół mnie psują się i nie działają rzeczy, którym normalnie zawsze działają.
Jeżeli ja już mam problem natury technicznej lub informatycznej, to prawie pewne, że nikt inny go nie ma i nikt nie będzie potrafił mi pomóc (może dzięki temu nauczyłem się co nieco o komputerach).
Całej historii moich komputerów nie będę teraz opisywał, bo szkoda słów. Dość powiedzieć, że po ostatnim oddaniu kompa do naprawy kolesie spędzili dwa tygodnie nad nim. Wymienili i sprawidzili każdą część z osoba. Każdą. Wszystko działało. Wszystko działało osobno, bo razem nie. W końcu koleś wymienił zasilacz i powiedział, że nic nie gwarantuje, ale na razie chodzi.
A, w ogóle, bo zapomniałem. Mój komputer nie działał w temperaturze poniżej 21 stopni Celcjusza. Słyszał ktoś kiedyś o czymś takim?
Teraz mam Operę Mini na komórce i nie mogę się nią połączyć z internetem. Z wbudowanej wyszukiwarki mogę, z Opery nie mogę. Bo tak.
Ale najlepsza jest poczta. Pewnego dnia po prostu straciłem możliwość wysyłania poczty z każdego konta (przez Outlook) prócz osiedlowego. Ot tak. Wszyscy na osiedlu moga, ja nie mogę. Ustawienia mam dobre, bo nic nie zmieniałem a potem sprawdziłem 20 000 razy.
Potem w ogóle przestał działać mi tlen.
Ale po tygodniu sobie poradziłem. Okazało się, że trzeba nazwę użytkownikawpisać z małej litery. Fajnie. Zmienili, tylko ja nic o tym nie wiedziałem. Odbierał z dużej, potem przestało. Spoks.
I tak jest ze wszystkim.
Koledzy przestali do mnie przychodzić z laptopami. Boją się.